2010-10-11 - 2010-10-12
Podróż Czarny Ląd Express
rpa johannesburg joburg dżoburg afryka czarny ląd z biurem miasto park narodowy samolot przyroda rozrywki hotel pretoria sun city kasyno gold reef city suazi manzini santa lucia hipopotamy durban marine world indian market połów ryb plaża outdshoorn ostrich farm strusie kapsztad cape town góra stołowa table mountain hout bay kirstenbosch wyspa fok foki ogród botaniczny cape point przylądek dobrej nadziei cape good hope sabie blyde river canyon safari park krugera port elizabeth groot constantia winnica wino
Opisywane miejsca:
(7208 km)
Typ: Blog z podróży
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Do tej podrozy tez wrocilem, a jakze! Tu pokrylo sie wiecej miejsc, ktore widzielismy, choc z pewnymi roznicami... W kazdym razie, z przyjemnoscia jeszcze raz sie tej podrozy przygladnalem. Szkoda tylko, ze nie moglem juz postawic wiecej plusow :-)
-
Witaj Bartku!
Znów podążę Twoimi śladami! no, może nie do końca, ale w dużym stopniu. 11 marca lecę do RPA i tak jak Ty, najbardziej szykuję się na Park Krugera i zwierzaczki:) Nie mogę się już doczekać! Nie wiem, czy po Twojej podróży będę mieć odwagę napisać swoją;) Pozdrawiam serdecznie! -
hi bartek, w 2010 w listopadzie bylismy rowniez w rpa,twoja relacja i zdjecia sa bardzo ciekawe i dobrze opisane ale musze dolaczyc male poprawki a wiec:
1. przyladek dobrej nadzieji to NIE KONIEC KONTYNENTU ,koniec kontynentu znajduje sie w miejscowosci KAP AGULHAS i tutaj takze geograficznie spotykaja sie 2 oceany Atlantycki i Indyjski.
2. pingwiny znajduja sie w malej przecudownej miejscowosci Simons - Town (chyba zapomniales napisac) a druga bardzo duza kolonia pingowinow znajduje sie w Betty's Bay.
3.Sun City nigdy nie mial przedstawiac Las Vegas to ma byc miejsce do .....innego wykwitnego wypoczynku......
Ale jestes dobrym obserwatorem i twoja podroz jest bardzo ciekawie a przedewszystkim wlasnymi slowami opisane.
W twojej relacji nie ma "suchych opisow" dziekuje ....licht2012 -
Dzięki :)
-
Muszę Ci się przyznać że przeczytałem całą Twoją bardzo ciekawą relację i obejrzałem wszystkie zdjęcia. Pracodawca nie miał chyba tego dnia ze mnie dużego pożytku :)
Zachęciłeś mnie też do przyłączenia się do tego portalu - na razie wrzucam starsze podróże - zdjęcia nie umywają się do Twoich ale będę się starał poprawić ... -
Muszę Ci się przyznać że przeczytałem całą Twoją bardzo ciekawą relację i obejrzałem wszystkie zdjęcia. Pracodawca nie miał chyba tego dnia ze mnie dużego pożytku :)
Zachęciłeś mnie też do przyłączenia się do tego portalu - na razie wrzucam starsze podróże - zdjęcia nie umywają się do Twoich ale będę się starał poprawić ... -
Leszku, dzięki za miłą ocenę mojej podróży.
Pzdr/bARtek -
Mamy sobotę za oknem leje a ja z "Tobą" zwiedzam RPA . Wielki plus za przeniesienie mnie w inne miejsce.
-
Jak zwykle, świetna relacja i zdjęcia. Pozdrawiam.
-
@Voy, dzięki za miłe słowa, ale jak widać, tylu osobom się podobało ...
@fiera, nie chciałbym kogoś urazić. Spędziłem w RPA te przysłowiowe "dwa tygodnie" ...
Pzdr/bARtek -
16 to już lepiej, ale i tak mało :)
-
a tam z poprawnoscia polityczna...mnie jakos wcale nie porazila ta obserwacja, Twoja relacja i Twoj punkt widzenia i tak powinno byc.
-
@fiera, dzięki za miły komentarz i wnikliwą lekturę :) Fakt, że przytoczony fragment może być nieco kontrowersyjny. Niestety oparłem go na swoich obserwacjach, a że knajpy odwiedzaliśmy zwykle dwa razy dziennie, jakiś materiał do weryfikacji był. Oczywiście jest to pewne uogólnienie i może niezbyt poprawne politycznie. ;)
Pzdr/bARtek -
no to z moim juz jest 16+.
Zdjecia obejrzalam juz wczesniej no i wreszcie spkojnie doczytalam Twoja relacje i jak w poprzednich cenie sobie szczery, subiektywny punkt widzenia.Ciekawie opisane no i super zdjecia...tak,tak...Tak trzymaj!
Jesli chodzi o wino to taaaak, RPA jak najbardziej "winne", co do Am.Pld. to mysle,ze chyba trzeba by bylo wybrac sie do Czile by co nieco zasmakowac z tamtejszych winnic.
"Ponieważ większość kelnerów jest czarnoskóra, zdarza im się wiele zapominać."
:)))
a to ciekawa obserwacja...
-
12 plusów za takie RPA to trochę mało jednak :(
-
Dziękuję:)
-
Ale super wyprawa!!! Gratuluję świetnych zdjęć i zazdroszczę wspaniałych wrażeń. Pozdrawiam.
-
Iwonko, zawsze jesteś mile widzianym gościem :)
-
obejrzałam wszystkie zdjęcia, w wolnej chwili doczytam, bo wyprawa bardzo ciekawa.
-
Smoku, dzięki.
-
Doczytałem do końca: super wyprawa, super relacja!
-
Trochę potrwało nim dotarłam do końca, ale warto było - bardzo ciekawa, osobista relacja. wielki plus:)
-
Smoku, jestem pewien, że przewodnicy zawsze przesadzają. To normalne :) Co do wielkiej piątki, oczywiście masz rację. Choć w RPA jest podobno "Wielka Szóstka", a tym szóstym jest Toyota :D
Wielkie dzięki za komentarze.
Pzdr/bARtek -
geparda od leoparda to ja nie odróżnię
-
geparda to i my widzieliśmy, polował na impale
-
Co do Wielkiej Piatki, to o ile wiem należą do niej: słoń, bawół, lew, nosorożec i leopard a nie gepard... W czasie mojej podróży po Kenii i Tanzanii udało mi się zobaczyc a nawet sfotografować leoparda (niestety zdjęcia nie wyszły na tyle dobrze by je pokazać na Kolumberze :-((( ) i geparda - mam zdjęcie :-))) Jak już wpisałem się do "ksiegi pamiątkowe"j Michała pod jego Afyką, dodam, że każdy z nas zobaczył i przeżył coś unikalnego, ale nie wszyscy to samo :-)) My widzieliśmy np. bawoła 2 razy, raz nad jeziorem Manyara - z pewnej odległości, a drugi raz w Serengeti pod oknem naszego domku kempingowego - wrażenie było! :-))
-
Z ta głębokością kanionu Blyde River Arek przesadził... Moze mial na mysli Afrykę a nie świat. Chocby Colca, Barranca del Cobre czy Grand Canyon są głębsze. Najpłytszy jest ten ostatni - 1750 m. :-) To tak z głowy, a wiem, że są jeszcze inne głębsze...
-
Ja jestem fanem strusia. Z egzotycznych mięs, bardzo smakowała mi któraś antylopa w Carnivore, ale nie pamiętam która. Przywiozłem trochę biltonga, nic więcej.
-
Co do krokodyli, to wlasnie to mialem na myśli :-) W końcu to wielkie zwierzę.
A kangury je sie jak najbardziej i są pyszne :-) Przynajmniej poledwica! Pamietam, ze bardzo chetnie ja zamawialem jak tylko byla okazja. Rownie dobre jest mieso z alpaki (llama). Wszystkie strusiowate (emu i nandu) te sa dobre, no ale to w koncu drób :-)) -
jejku, coś mi się dziś litery i wyrazy mieszają, miało być:
Z wołowiny
przeciętne MIĘSO
ale mam nadzieje, że wiecie o co chodzi.
Bartku, a przywieźliście stamtąd coś miejscowego do jedzenia? Jakieś słodycze czy coś innego? -
a kangury też się je?
Bo pamiętam, że któryś z tych egzotycznych steków bardzo mi smakował, ale nie pamiętam który. Może to kangur był. Ktoś jadł? -
no ale smoku, jak się chce na przykład usmażyć stek w wołowiny w PL to też można dojść do wniosku, że to przeciętne miejsce - może tak jest z tymi krokodylami - nie każdy się na mięso nadaje:)
-
Smoku, mam podobne wrażenia. Na razie próbę czasu przeszedł struś, o czym także piszę :)
-
W miare czytania nasuwaja mi sie pewne skojarzenia i wlasne mysli... Co do mies z dzikich zwierzat, to jak sam wspomniales, ze najlepsza byla wolowina :-) Po sprobowaniu szeregu roznych antylop, zebr i krokodyli to tez mi sie wydaje, ze juz wiem dlaczego te zwierzeta nigdy nie podbily swiatowych rynkow miesnych :-) Co do krokodyli, to probowalem ich okolo 10 razy w roznych krajach i miejscach i w zaleznosci od kawalka ktory mi zaserwowano, to mial on rozny smak i rozna konzystencje, od chszatkowatych - Carnivor w Nairobi (moze ich siec kupuje tylko ogon :-)) poprzez twarde kawalki jak stary befsztyk do calkiem zjadliwych - te ostatnie to byly aligatory w Luisianie i saltie w Broome (Australia)
-
wpadłem na chwilkę i już widzę, że ja tu jeszcze wrócę! ]:->
pozdrówki :) -
Wow, przemawia do wyobraźni....
-
I jeszcze chciałam dodać, tak ogólnie o Afryce, że cieszy mnie, że tu tyle podróży - chętnie je czytam, bo kiedyś bym chciała wrócić. Bo Afryka to na pewno wielki i zróżnicowany kontynent, dziś znalazłam takiego linka:
The true size of Africa: http://twitpic.com/2woim6/full -
Jeden z lepszych jakich spotkałem.
-
no tak, pewnie raczej miejscowych - bo jak sam pisałeś, białych to aż tak dużo tam nie ma i pewnie kobiety się same (zwłaszcza białe) za bardzo nie pchają w pewne miejsca - ale liczba jest przerażająca.
Co do aids, to przypomniało mi się, że czytałam bardzo dobrą książkę Adama Leszczyńskiego "Naznaczeni. Afryka i AIDS'.
aha, to fajnie, że jednak przewodnik dobry - to ważne! -
Moniko, dzięki za komentarz.. Co do samego RPA, to ujęłaś to świetnie. Co do przewodnika, to moje mieszane uczucia do Arka biorą się właściwie tylko z jednego powodu. Strasznie starał się udowodnić, że RPA to raj na ziemi. Ale jak to bywa, gdy jest dużo czasu i dużo się mówi, pojawiają się pewne sprzeczności. Widać, że to wszystko nie jest takie różowe.
Od strony profesjonalnej i ludzkiej, Arek był świetny. Nie spotkałem jeszcze pilota/przewodnika o takim poziomie entuzjazmu. Facet jest niesamowity. Także organizacyjnie super. Jedyna wątpliwość, ale nie niechęć (to trochę nadinterpretacja) wynika właśnie z tej niespójności w opowiadaniu o RPA. W tym było trochę fałszu. Taka propaganda sukcesu.
A co do gwałtów i niebezpieczeństwa, to wcześniej w komentarzach to skomentowałem. Sądzę, że te statystyki które przytaczasz (albo opinie), odnoszą się do "miejscowych" kobiet.
Pozdrawiam, bARtek -
Bartku, przeczytałam i baaaardzo mi się podobało:)
Podoba mi się to co piszesz i jak piszesz.
Też bym chciała kiedyś jechać do RPA, ale głównie to mnie właśnie interesują sprawy społeczne i interkulturowe tam - zwłaszcza po przeczytaniu daawno temu "Hańby" Coetzee i obejrzeniu filmu "Red Dust" z Hilary Swank i CH. Ejiofortem - rewelacyjny film.
Czytałam gdzieś, że jest to faktycznie dosyć niebezpieczny kraj. Oprócz tego, że jest tam wiele osób zarażonych HIV jest to kraj, który od wielu lat chyba utrzymuje się na niechlubnym pierwszym miejscu jeśli chodzi o liczbę gwałtów (na 1000 osób) - gdzieś przeczytałam, że kobieta ma większą 'szansę', że zostanie zgwałcona niż to, że nauczy się czytać.
Dlatego, mimo, że ten kraj mnie interesuje jakoś go nie ma na mojej liście 'must see' - na razie:)
Zwierzęta super! Zaraz się zresztą biorę za dokładne oglądanie zdjęć:) Chociaż jeśli chodzi o zwierzęta w Afryce to mi się marzy coś zupełnie innego niż takie typowe safari.
Aha, czasami piszesz pozytywnie o przewodniku, ale często jakaś taka niechęć pojawia się w tych opisach - więc jak to w końcu było?
-
Michale, am wrażenie, że w RPA także można zaliczyć takie 'kenijskie' safari. To jest kwestia bardziej wyboru sposobu spędzania czasu. Nasza wycieczka miała na celu zobaczenie RPA, poczucie klimatu tego kraju, którego częścią jest natura, a reszta jest dziełem człowieka. W końcu tam żyje ok 48 mln ludzi, z czego 4 mln białych i 44 kolorowych. Biali mają w rękach biznes, a kolorowi resztę :)
Jak już wspomniałem, moje oczekiwania rozminęły się nieco z tym co zobaczyłem.
Pzdr/bARtek -
Do Kenii się jeździ właśnie na safari, bo po co jeszcze ?
-
Czytałem sporo o RPA i tak jakoś nigdy mnie nie pociągało, na pewno "egzotykę zorganizowaną" taniej i bliżej można mieć w Kenii. Kto wie, może kiedyś, ale przy tak długim locie raczej rozglądałbym się za innymi rejonami ):
Na pewno nie ma czego żałować, bo zawsze jest coś fajnego do wspominania.
Nie wiesz co mi się podoba? :) -
Voy, wszędzie można zobaczyć coś ciekawego. Czy bym Cię namawiał? Nie wiem. Ale głównie dlatego, że nie wiem co Ci się podoba. Ja swoje zdanie przedstawiłem. Jestem lekko zawiedziony tym co widziałem, ale nie żałuję, że tam byłem. A koszty wyjazdu do RPA należą do niższych z tzw. 'egzotyki zorganizowanej'.
Pzdr/bARtek -
Michale, zgadzam się z Tobą, że film Invictus jest w pewnym sensie lekturą (o ile tak można powiedzieć) obowiązkową.
Pzdr/bARtek -
Smoku, w kwestii bezpieczeństwa. Miałem bardzo mieszane uczucia gdy zdecydowaliśmy o kierunku kolejnej podróży. Słyszeliśmy od kilku zaprzyjaźnionych osób bardzo wiele dobrego. Że zwierzęta, dzikość, piękno krajobrazu, etc. ... Z drugiej strony, szczególnie podczas relacji z MŚ w piłce kopanej, było bardzo wiele relacji o napadach, kradzieżach i o ogólnym niebezpieczeństwie. Nie ukrywam, że bałem się nieco, szczególnie sytuacji w której ktoś mógłby zapragnąć abym obdarował go swoim sprzętem foto, gotówką albo czymś innym.
Teraz, już z pewnymi doświadczeniami i dystansem, także ze spacerów wśród zupełnie kolorowego tłumu w Durbanie, mogę stwierdzić, że:
* dla dziennikarza obowiązuje jedna podstawowa zasada: good news is no news. Dlatego wszystko co piszą, trzeba dzielić na czworo/dziesięcioro/.... i mieć własne zdanie
* w RPA, jak w każdym kraju, nie należy pchać się samemu w kłopoty. W Katowicach także są dzielnice do których nie pójdę z lustrzanką, bo wrócę pewnie bez niej.
* ani razu, nikt z wycieczki nie był bezpośrednio ani pośrednio narażony na szwank. Nie słyszałem o żadnej kradzieży czy napadzie
* biali nie czują się bezpiecznie, a kolorowi (eufemizm) nie są wzorem cnót i do pracy nie jest im śpieszno.
* biali z reguły mają więcej niż kolorowi
* ....
Reasumując, nie czułem się zagrożony, choć momentami czułem się niezbyt pewnie. Moim zdaniem, wiadomości o tym, że każdy biały, a turysta w szczególności jest okradany, gwałcony czy bity, są mocno przesadzone i nie należy im ulegać. Ale chodzenie w nocy z aparatem po dzielnicy portowej jest pchaniem się w kłopoty. Na pewno czułem się znacznie bezpieczniej w Australii, Nowej Zelandii, Tajlandii czy w Peru. Ale nie wiem, na ile było to moje wewnętrzne odczucie, a na ile faktyczny problem.
Pzdr/ bARtek -
Biorąc pod uwagę odległość, koszty, bezpieczeństwo i to co można tam zobaczyć chyba na razie się nie zdecyduję :)
-
Zacząłem czytac. Do RPA wybieralem sie kilkukrotnie. 2 razy juz bylismy na etapie kupowania biletow... Za kazdym razem jednak cos stawalo na przeszkodzie, a najbardziej niedawno to kwestia bezpieczenstwa. Z Twojego opisu wnioskuję, że to jednak jest "pewien" problem, zwłaszcza jesli chodzi o Johanesburg.
pozdr.